“A teraz losowanie fantu nr 13! Wspaniała, pozłacana trzepaczka do szampana!” Głos kolegi Onufrego wzmocniony głośnikami wzbijał się ponad gwar rozmów, śmiech dam i miny dżentelmenów. Trwała coroczna gala ku wspomożeniu biednych mieszkańców Miasta. “Kto jest naszym szczęśliwcem? No, tak, bez wątpienia, kolega Asparagus! Prosimy po odbiór fanta!” 

To właśnie wtedy w Gusie coś strzeliło. Jakaś taka mieszanina przekory, chęci zażartowania? Ale z kogo i dlaczego? Guz wstał od stołu bez słowa i w tym momencie poczuł, że może być niewidzialny. Wstał i ani żona ani znajomi tego nie zauważyli, a on szedł niczym w transie przez salę pełną bawiących się ludzi. Uważał na dwie rzeczy: by nie złapać kontaktów wzrokowego i by poruszać się w rytmie całej sali. 

Kolega Onufry głosem wyrazistym z nutką irytacji ponawiał wezwania by Gus się objawił zebranym. Kilkakrotnie jego wzrok mijał Augustusa a mimo to go nie widział.   Dopiero gdy Gus stanął bezpośrednio przed Onufrym, podniósł głowę, spojrzał mu w oczy i powiedział: jestem, dopiero wtedy Onufry go zauważył. Już nie był niewidzialny. 

Może od tego momentu rozpocząć tę historię? Wcześniej zdarzały się Guzowi różne, podobne sytuacje związane ze znikaniem.  Choćby zakład z kolegami o to, ile porcji drugiego dania pobierze z kuchni kompanijnej bez zauważenia przez dyżurnego. W końcu pobrał tyle porcji, że wszyscy koledzy z plutonu zjedli po dwie porcje. Znikanie w przypadku Gusa było tym bardziej nietypowe, że zazwyczaj nie dało się go nie zauważyć. Jego strój, zachowanie czyniły go, czasami, wręcz kłopotliwie zauważalnym…

Oczywiście najłatwiej jest być niewidzialnym w tłumie. Gus szybko przećwiczył na sobie, że wystarczy zlać się z tłem otoczenia. Nie można milczeć gdy wszyscy gadają ale trzeba gdy inni milkną. Dobrze jest mówić dokładnie to co inni, może trochę zmieniając kolejność słów i już jesteśmy tacy jak inni! Nierozróżnialni,  niezauważalni, niewidzialni.

Im starszy był Gus tym częściej wybierał stan bycia niezauważonym. To tak jakby stał za kulisami patrząc na aktorów i na publiczność a jednocześnie mogąc w każdej chwili odejść w mrok Miasta. W pracy go bardziej szanowano. Jeśli już coś mówił to było to odbierane jako coś znaczącego. Taka mądrość tego co wszyscy wiedzą i bez tego gadania… W domu, w rodzinie starzejący się mężczyzna bywa ledwie tolerowane przez kochającą żonę i dzieci- jeśli znika- rodzina reaguje na to wdzięcznością.

Z czasem Gus doszedł do takiej wprawy w znikaniu, że nawet na zdjęciach bywał tylko częściowo uwidoczniony. Z czasem           bywało   a        ych

   !            czasami            kolor tekstu                               słowa          zdania  🙂