Przez lata uczono nas, że kobiecość to walka. Że musimy udowadniać swoją wartość, być silne, przebojowe, niezależne. Pracujemy ponad miarę, mierzymy się z kolejnymi wyzwaniami, pokazujemy światu, że jesteśmy równe mężczyznom. Ale czy to wszystko, czym jest kobiecość?
Kobieca energia nie płynie z napięcia – płynie z bioder, z ruchu, z oddechu. To w niej jest miękkość, czułość, lekkość. To nie jest słabość – to źródło siły. Jesteśmy na świecie także po to, by wnosić łagodność. By przypominać, że można się zatrzymać, odetchnąć, pozwolić sobie na przyjemność
.
Kobiecość mieszka w miednicy. W kołysaniu bioder, w pulsującym rytmie ciała, w swobodnym tańcu. To tam ukrywa się nasza intuicja, nasza siła twórcza, nasza zdolność do przeżywania przyjemności. Kiedy pozwalamy sobie na ruch, na oddech, na rozluźnienie, otwieramy się na życie w pełni. Kobiecość to nie tylko poświęcenie i praca – to także radość, pasja, rozkosz bycia w ciele.
By pokazać prawdziwą kobiecość, nie można się jej wstydzić. Nie musimy udowadniać – możemy po prostu być. Nie wszystko musi być walką. Pozwolenie sobie na przyjemność, na czułość wobec siebie, na radość bez usprawiedliwień to także akt siły. Jeśli jesteśmy zakorzenione w sobie, możemy rozkwitać
.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.