Algorytm autohipnozy z komentarzem Antoniego Brańskiego
Poniższy tekst jest spisem kolejnych dyrektyw umożliwiających samodzielne wejście w trans [autohipnoza] jak i tłumaczy zjawiska psychiczne mające miejsce przed i podczas transu.
Ćwicz 3 razy dziennie po 5 do 10 minut.
Pewna moja klientka zapytana czy ćwiczyła trans odpowiedziała mi zniecierpliwiona: „nie miałam czasu, mam tyle obowiązków! To ile razy [dziennie] mam ćwiczyć?!”. Odruchowo odpowiedziałem: „dwadzieścia”. Nasza rozmowa pozwoliła nam zrozumieć, że wchodzenie w trans traktowała jak jeszcze jeden z jej licznych obowiązków. Nie widziała we własnym ćwiczeniu sensu, tym bardziej, że przychodziła na kolejne sesje hipnotyczne, po których czuła się lepiej. Dopiero mój okrzyk: „dwadzieścia razy” pozwolił nam zrozumieć, że nie chodzi o ilość ćwiczeń ale o postawę, o chęć używania autohipnozy. Wchodzenie w trans i używanie go do pracy nad sobą ma sens tylko wtedy gdy tego pragniemy, gdy czujemy jakąś wartość dodaną – większy spokój, harmonię wewnętrzną- jakiś rodzaj przyjemności. Autohipnoza ma sens gdy jest stylem naszego życia- tak samo jak sprawdzanie co się dzieje u naszych znajomych na FB. Nie jest ważne ile razy i na jak długo wchodzimy w trans. Ważne byśmy tego autentycznie chcieli i pragnęli, szukali okazji by nauczyć się czegoś nowego w transie.
Spokojne miejsce.
Dobrze jest mieć wolną chwilę i spokojne, ciche miejsce gdzie nam nikt nie będzie przeszkadzać. A czy ławka w środku centrum handlowego w sobotnie popołudnie gdy panuje tłok, hałas i pośpiech może być „spokojnym miejscem”? Może być.
Zazwyczaj ściszałem komórkę gdy miałem wejść w trans. Pewnego razu tego nie zrobiłem. Aż ktoś zadzwonił. Przyzwyczajony do szybkiego reagowania stanąłem wobec dylematu: wyjść z transu i odebrać telefon czy pozostać w transie. Pomyślałem, że przecież mogę oddzwonić i pozostałem w transie. Coś uległo jednak zmianie: dzwonek telefonu choć dzwonił jak poprzednio nie był już tak naglący ani „głośny”. Już mi nie przeszkadzał ani do niczego nie „zmuszał”.
Choć „spokojne miejsce” kojarzymy z czymś zewnętrznym do nas – w rzeczywistości jest naszą postawą do otoczenia. Oznacza tyle co brak zainteresowania otoczeniem. Dzięki temu cokolwiek się dzieje wokół, nawet jeśli jest w innej sytuacji bardzo zajmujące czy ekscytujące – teraz nic nas nie obchodzi. Jakbyśmy byli w kokonie ze spokoju a wszystko inne jakby było poza horyzontem naszego świata.
Wygodne siedzenie.
To czego potrzebujemy to jedynie jakiekolwiek krzesło z oparciem czy coś podobnego. Cały sekret wygodnego siedzenia polega na odpowiednim ułożeniu ciała. Tak byśmy mogli komfortowo siedzieć podczas transu. Jeśli usiądziemy wyprostowani na prostym krześle, nogi będziemy mieli równolegle złączone lub z lekka rozchylone a ręce położone na udach – nasze ciało bez żadnego z naszej strony wysiłku osiągnie stan maksymalnego rozluźnienia możliwego w tych warunkach. Głowa pozostaje wyprostowana. W momencie wejścia w trans może pozostać w pionie lub swobodnie się skłonić. Dodatkowo moment skupiania się na wygodnym ułożeniu własnego ciała pozwala skupić uwagę na tej czynności a zarazem odwrócić od bodźców wzrokowych, słuchowych czy węchowych płynących z otoczenia.
„Będę w transie X minut”.
Dla jednej osoby wygodniej będzie jeśli to będzie 5 minut, dla innej osoby 7 lub 10 albo 15. Rzecz osobistego wyboru. Nasze ciało jest już rozluźnione. Wzrok „zawieszamy” na wprost na dowolnym punkcie przestrzeni lub na nieco błyszczącym punkcie.
Ważne by zdanie to było wypowiadane na głos [choć nie głośno] w pełnym skupieniu na jego treści. To rodzaj polecenia dla naszej podświadomości. Tak jak słowo „rzeka” od razu wywołuje w nas obrazy, emocje, wspomnienia kojarzące się z tym słowem – co zawdzięczamy działaniu naszej podświadomości; tak samo wypowiedzenie tego zdania jest rodzajem „zamówienia” dla naszej podświadomości by wyprowadziła nas z transu np. po 5 minutach.
Odwołujemy się do naturalnego zasobu naszego umysłu jakim jest zegar biologiczny. To dzięki niemu „wiemy” ile orientacyjnie minęło czasu. To dzięki niebu budzimy się jeszcze przed dzwonkiem budzika. Jest to sytuacja tym bardziej niezwykła, że korzystamy z zasobu, który NIE KONTROLUJEMY. A to dopiero początek zupełnie nowego spojrzenia na nas i świat – już nie musimy kontrolować wszystkiego. Wystarczy, że pozwolimy by coś się działo…i mamy oczekiwany efekt.
Zdanie „programujące” .
Następny krok to wypowiedzenie zdania, które ma wywołać w nas określone nastawienie, emocje.
Zdanie powinno być adekwatne do aktualnych naszych potrzeb. Warto poświęcić czas by je osobiście stworzyć lub zaadaptować już znane zdanie, tak by dobrze pasowało do sytuacji. Co do formy powinno być to zdanie proste, w czasie teraźniejszym, w trybie oznajmującym. To co pozytywne ma „trwać w nim” – np. „jestem zadowolony” – czyli cały czas taki jestem. To co negatywne winno właśnie się zakończyć – np. „ból [w domyśle: właśnie] minął”.
Nie należy używać przeczenia gdyż nasza podświadomość tym bardziej uświadomi nam np. czego powinniśmy się dodatkowo bać. Dlatego NIE: „nie czuję bólu”, ale: „ból znikł”. Dobrze gdy zdanie składa się z dwóch części – tego czego się pozbywamy i tego jak chcemy się czuć. Zdanie jest kolejnym poleceniem dla naszej podświadomości- naszego Dżina, który spełnia nasze pragnienia.
Przykłady zdań:
„Przeszłość jest martwa, jestem wolny[a]”, „Jestem spokojny[a] i odprężony[a]”, „Ból znikł, jestem zadowolony[a]”
„Idę brzegiem morza i nic mnie nie obchodzi”, „Mam w sobie moc i siłę czynienia dobra”. Wybrane przez nas zdanie zapisujemy na kartce papieru i czytamy na je na głos 5x ze skupieniem. Każde czytane słowo wywołuje napłynięcie określonych obrazów, wrażeń i emocji z podświadomości. Ponieważ jesteśmy skupieni na wypowiadaniu zdania tym bardziej odczuwamy emocje jakie wzbudza.
Spróbuj, proszę, nawet bez przygotowania wczuć się w zdanie: „Idę brzegiem morza i nic mnie nie obchodzi”. Już się uśmiechasz? Bo ja tak.
Do tego momentu zdania wypowiadane są na głos – dzięki temu pojawia się pętla: myślę zdanie, mówię i je słyszę – nasza podświadomość nie będzie miała żadnych wątpliwości o co nam chodzi. Z tego też powodu zapisujemy zdanie „programujące”- dodatkowo używamy kanału wzrokowego by wywołać określoną reakcję naszej podświadomości.
Piąte czytanie jest nieco inne. Na początku zdania podnosimy lekko rękę. Gdy czytamy ostatnie słowo zdania- ręka opada, opadają powieki, rozluźniają się jeszcze mocniej mięśnie – wchodzimy w trans.
Trans
Jeszcze bardziej rozluźniają się mięśnie. Głowa może, choć nie musi, z lekka opaść. A w głowie powtarzamy wybrane zdanie programujące. Istnieje jednak pewna bardzo ważna różnica między wypowiadaniem zdania przed transem a w transie. PRZED jesteśmy skupieni i „staramy się” myśleć i mówić jedynie wybrane zdanie. W TRANSIE pozwalamy mu się „bezwładnie toczyć”. Nieco mechanicznie powtarzamy je pozwalając na to by ubywały czy przybywały słowa – to nasza podświadomość potrafi coś usunąć lub dodać.
Trans to stan pełnego przyzwolenia na to co się dzieje. To rodzaj akceptacji wszystkiego co właśnie się dzieje. To tak jakbyśmy powiedzieli sobie w duchu: „Pieprzę to, niech się wali, mam to gdzieś”. A zarazem to stan pewnego zaciekawienia, otwartości na to co się właśnie w tej chwili, w transie dzieje. Nie zdziw się jeśli zdanie zmieni się, a nawet zniknie. Zaakceptuj to.
Wyjście z transu Gdy będziesz w transie co jakiś czas pojawi się myśl: „czy już?”. Niech sobie będzie. Przecież to akceptujesz. Ale to nie znaczy, że coś robisz. Po prostu w pewnym momencie powieki uniosą się i wyjdziesz z transu.
Początkowo absolutnie nie mogłem uwierzyć, że sam, bez np. budzika wyjdę z transu. Teraz wiem że moja podświadomość to zrobi.
Uwagi na koniec
Początkowo możesz odczuwać wstyd, zażenowanie- całą masę emocji i postaw, które będą utrudniały, odwodziły Cię od ćwiczenia autohipnozy. Tak po prostu jest- każda zmiana wymaga pokonania oporu.
Autohipnoza jest narzędziem do zmiany, do kształtowania siebie. To co przeżywasz w transie ma tendencję do „rozlewania” się na minuty i godziny po transie. Nastawienie i emocje jakich doznałeś w transie będą się odzywać gdy pracujesz, odpoczywasz, bawisz się. Nie zdziw się gdy w jakiejś sytuacji pojawi się niespodziewanie zdanie jakie ćwiczyłeś nadając danej sytuacji nowego znaczenia.
Nieco modyfikując powyższą procedurę możesz jej użyć by skutecznie zasypiać. Wystarczy jeśli powiesz: „będę w transie x minut i zasnę” a wejdziesz w trans leżąc w łóżku. Możesz zamiast zdań twierdzących używać pytań. Odpowiedzi na nie mogą być wielce uczące i niespodziewane.
W pewnym momencie będziesz umiał wchodzić w trans jedynie np. zapatrzywszy się w jakiś punkt. Choć oczy będziesz miał otwarte i będziesz całkowicie świadom co się wokół dzieje- będziesz mógł być w stanie głębokiego odprężenia – będziesz w transie. Już ani czekanie w korku, ani żadne spotkanie w pracy czy rodzinne nie będzie obciążeniem. Możesz kształtować siebie – możesz być wolny/a.