Czy budowanie relacji dziś wygląda inaczej niż kiedyś?

Możliwe, że bardziej niż kiedykolwiek boimy się odrzucenia, że zamiast walczyć o coś wartościowego, szybciej uciekamy przy pierwszych trudnościach. Żyjemy w czasach, w których mamy dostęp do niezliczonych opcji – czy to nie sprawia, że trudniej nam naprawdę się zaangażować?

Psychologia relacji podkreśla, że ludzie są istotami społecznymi – potrzebujemy więzi, bliskości, poczucia przynależności. Ale jednocześnie, nasz lęk przed zranieniem sprawia, że często odsuwamy się od tych, którzy mogliby stać się nam bliscy.

Mechanizmy obronne, które zbudowaliśmy sobie w przeszłości, by nas chroniły, dziś już nam nie służą i nierzadko stają się barierą uniemożliwiającą nawiązanie głębokiej relacji. Często lęk przed tym, że zostaniemy porzuceni, może sprawić, że nieświadomie odpychamy innych, zanim zdążą nas zranić. Budujemy mury zamiast mostów, bo tak jest „bezpieczniej”. Ale czy można stworzyć coś prawdziwego bez odrobiny ryzyka?

Nowe relacje często przychodzą do nas wtedy, gdy niosąc bagaż doświadczeń, zaczynamy kwestionować własną zdolność do kochania i bycia kochanym. Czy pozwalamy sobie na otwartość, czy raczej skrywamy się za dystansem? Czy strach przed rozczarowaniem nie odbiera nam szansy na coś pięknego?

Jeden z naszych mistrzów – Aleksander Lowen – amerykański psychiatra i psychoterapeuta, w książce „Miłość, seks i serce” napisał – „Niepokazywanie własnych uczuć może dawać człowiekowi poczucie siły w związkach, ale jednocześnie wyklucza możliwość zaufania. W ten sposób samokontrola, która wydaje się cechą godną podziwu, jest przejawem strachu przed miłością”.

Wielu z nas ma w głowie obraz „idealnej” relacji – takiej, w której wszystko układa się gładko i naturalnie. Ale czy idealność istnieje? A może miłość to codzienne wybory, akceptacja niedoskonałości i gotowość na dostrajanie się do siebie w rytmie życia?

Relacje to nie tylko historie, które opowiadamy innym – to również te, które piszemy w sobie.

Jaką historię tworzysz każdego dnia?