Święta mają być magiczne. W teorii. W praktyce nie zawsze wyglądają jak z filmu, w którym rodzina śmieje się przy stole, a światełka na choince migoczą w takt „Last Christmas”. Dla wielu osób grudzień to czas napięcia, samotności, albo smutku, który trudno ukryć pod świątecznym obrusem.

Bo może nie masz z kim spędzić tych dni. Może przy stole będą pytania, które zaboli słyszeć: „Dlaczego wciąż jesteś sam?”, „Kiedy dzieci?”, „Przytyłeś?”. Może Święta to dla Ciebie nie ciepło i bliskość, a wspomnienie dzieciństwa, w którym zamiast zapachu piernika czułeś chłód, lęk i złość. Może po prostu nie lubisz tej świątecznej atmosfery, która wydaje się na siłę narzucać radość.

Nie udawaj, że jest inaczej.
To, co czujesz, jest ważne. Nie musisz wpisywać się w scenariusz „magicznych Świąt” tylko dlatego, że inni tego oczekują. Uznanie tego, co naprawdę jest w Tobie – smutku, złości, zmęczenia – nie sprawi, że te emocje znikną, ale może pozwoli Ci odetchnąć. „Tak właśnie jest. Trudno mi w te Święta” – czasem to zdanie otwiera drzwi do większego spokoju.

Święta na Twoich warunkach.
Masz prawo spędzić ten czas inaczej niż wszyscy. Jeśli rodzinne spotkanie jest dla Ciebie zbyt trudne – może warto zrobić coś innego? Wybrać samotny spacer, podróż, rozmowę z przyjacielem. To nie ucieczka, to wybór. Możesz dać sobie przestrzeń, której potrzebujesz, zamiast ściskać się przy stole, gdzie nie ma miejsca na Ciebie – takim, jakim jesteś.

Twoje granice to Twój spokój.
Święta to czas, kiedy często zapominamy, że można odmawiać. Można nie odpowiadać na niewygodne pytania, można zmienić temat, można powiedzieć: „Nie chcę o tym rozmawiać”. To nie brak szacunku. To dbanie o siebie. Bo nie każda rozmowa zasługuje na Twój udział, a nie każdy komentarz musi wchodzić pod Twoją skórę.

Daj sobie to, czego brakowało.
Jeśli Święta kiedyś Cię zraniły, jeśli kojarzą się z pustką albo chłodem – pomyśl, czego wtedy potrzebowałeś. Może więcej ciepła, może prostego „widzę Cię”. I podaruj sobie to teraz. To może być ulubiona książka, długi spacer, chwila z własnymi myślami. Bądź dla siebie tym, czego kiedyś zabrakło.

Poszukaj małych chwil spokoju.
Nie wszystko musi boleć. Może uda Ci się znaleźć coś małego, co da ulgę – aromat kawy o poranku, ciszę, gdy miasto pustoszeje, kilka słów z kimś bliskim. Czasem to drobiazgi są tym, co trzyma nas w pionie, gdy wszystko wokół wydaje się zbyt trudne.

Możesz przeżyć te dni po swojemu, nawet jeśli oznacza to podarowanie sobie świętego spokoju.